Lata temu narodził się duet, który do dziś elektryzuje słuchaczy. Zanim ich nazwiska stały się synonimem udanej literackiej współpracy, Jakub Ćwiek i Wojciech Chmielarz połączyli siły właśnie u nas, dając początek audioserialowi „Skowyt”. Zapraszamy w podróż do źródeł ich twórczości, która odmieniła gatunek audio i połączyła mistrzów fantastyki i kryminału.
Nieszczęścia, które zmieniają życie. O czym jest „Skowyt”?
„Skowyt” to mroczna opowieść o Jacku, copywriterze, którego życie zostaje wywrócone do góry nogami. Pewnej nocy, wracając do domu na Opolszczyznę, ratuje tajemniczą dziewczynę ściganą przez postać w czarnym samochodzie terenowym. Od tego momentu zaczynają dziać się wokół niego przerażające rzeczy, prowadzące do tragicznej tajemnicy sprzed lat, która wciąż ciąży mu na sumieniu. Jacek, wraz z bratem Marcinem – lokalnym dziennikarzem – musi działać szybko, by rozwikłać zagadkę i zapobiec kolejnej tragedii, zanim Czarna Łapa, lokalna legenda, pochłonie jego najbliższych.
W rolach głównych usłyszycie wybitnych polskich aktorów: Antoni Pawlicki jako Jacek, Michał Żurawski jako Marcin, Agnieszka Więdłocha jako Martyna, Piotr Głowacki jako Łukasz Kalisz oraz Piotr Stramowski jako Bartosz Sternak.
Od miejskiej legendy do mistrzowskiego audioserialu: za kulisami „Skowytu”
Pomysł na „Skowyt” miał swoje korzenie w prostym, a zarazem przerażającym zamyśle. Jakub Ćwiek i Wojciech Chmielarz przyznają, że nie było od razu koncepcji na opowieść o Jacku i Marcinie. Wszystko zaczęło się od urban legend – idei kierowcy, który zabiera „martwą autostopowiczkę”. „U podstawy było więc niemal klasyczne w swej prostocie urban legend, ogniskowa straszna opowieść” – wspomina Jakub Ćwiek. Nocne godziny spędzone za kierownicą, bliskie tym opisanym w audioserialu, stały się dla nich wspólnym doświadczeniem, które pomogło wyczuć historię.
Wojciech Chmielarz dodaje, że historia meandrowała i zmieniała się w trakcie pracy. Z początkowego horroru drogi, ewoluowała w bardziej stacjonarną opowieść. Co ciekawe, postacie, które wydają się być drugoplanowe, jak Martyna czy Grześ, stały się dla niego równie, jeśli nie bardziej, ważne niż początkowi główni bohaterowie.
Chmielarz & Ćwiek – duet doskonały, ale wymagający
Pisanie w duecie, zwłaszcza dla twórców o tak ugruntowanym stylu, było doświadczeniem zarówno fascynującym, jak i wymagającym. Jakub Ćwiek podkreśla, że wymagało to „pewnej zmiany nawyków pisarskich, współdzielenia wizji na najwcześniejszych etapach powstawania opowieści”. Jednak niosło ze sobą również wiele korzyści: „opcję otrzymania wsparcia na bieżąco, szybkiej weryfikacji głupot oraz możliwość współdzielenia odpowiedzialności i ubogacania wzajemnie swojej pracy”. Kluczem do sukcesu okazał się wzajemny szacunek i świadomość, że „gramy nie na siebie, a na historię”.
Dla Wojciecha Chmielarza była to okazja do nauki i zderzenia z inną wrażliwością. „Mogłem podejrzeć, jak Kuba pracuje, co jego interesuje i co ja mogę potem z tego wykorzystać u siebie” – mówi. Podkreśla również wartość bieżącej weryfikacji pomysłów, co jest rzadkością w samotnej pracy pisarza.
Dlaczego autorzy wybrali horror? Ćwiek i Chmielarz o potędze strachu
Chociaż Ćwiek znany jest z fantastyki, a Chmielarz z kryminałów, obu twórców łączy „szacunek do zawodu, do pisania na wszystkich jego etapach” i „etos pisarski”. Wybór horroru nie był przypadkowy. Ćwiek uważa, że to gatunek, który „uczy nas wiele o nas samych, a 'praca strachem’ to jedno z najlepszych tworzyw dla pisarza”. Chmielarz z kolei traktuje to jako wyzwanie i sposób na rozwój, by nie dać się „zamknąć w jednym gatunku”.
Nie obyło się bez trudności. Chociaż Jakub Ćwiek nie dopuszczał myśli o niepowodzeniu całego projektu, przyznaje, że mieli „momenty z kategorii TO się nie uda” w odniesieniu do konkretnych scen. Wojciech Chmielarz był bardziej sceptyczny, zwłaszcza po napisaniu trzeciego odcinka, kiedy to „utknęliśmy na jakiś czas i ja serio nie miałem pojęcia, co zrobić dalej”. Na szczęście, jak żartuje Ćwiek, Chmielarz nie miał odwagi zadzwonić i zrezygnować, co pozwoliło im dokończyć projekt.
Gdy tekst ożywa dźwiękiem: specyfika audioserialu „Skowyt”
Obaj autorzy mieli już wcześniej doświadczenie ze słuchowiskami (m.in. „Topiel: Dom w głębi lasu” Ćwieka czy „Wyrwa – Historia Ułana” Chmielarza), ale „Skowyt” był dla nich kolejną lekcją. Ćwiek podkreśla, że „dobrze zrealizowane słuchowisko finalnie bliższe jest filmowi czy serialowi niż książce”. Wymaga to innego podejścia, gdzie autor „nie jest już naszym zadaniem pełne dookreślenie wachlarza emocji postaci, bo to w dużej mierze zrobi aktor do spółki z reżyserem”. Chmielarz musiał pogodzić się z tym, że w pewnym momencie oddaje tekst innym, a efekt końcowy będzie zależał od pracy całego zespołu – realizatorów dźwięku, reżysera i aktorów.
Fenomen audiobooków według autorów
Autorzy z zadowoleniem obserwują rosnącą popularność audiobooków. Jakub Ćwiek postrzega je jako formę, która „wspiera tam, gdzie czytanie jest niemożliwe czy utrudnione”, np. podczas biegania, spaceru czy długiej jazdy samochodem. Wojciech Chmielarz dodaje, że dla wielu grup, jak kierowcy ciężarówek, audiobooki są często jedynym sposobem na kontakt z literaturą, otwierając drzwi do opowieści tym, którzy w innym wypadku nie mieliby na to czasu.

„Skowyt” to dowód na to, że kiedy do talentu literackiego dołącza się doskonała realizacja, powstaje dzieło, które wciąga i intryguje. Cały zespół Audioteki – na czele z reżyserem Piotrem Jaworskim oraz wybitną obsadą – sprawił, że opowieść Ćwieka i Chmielarza ożyła w pełni, dostarczając słuchaczom niezapomnianych wrażeń.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, gorąco zachęcamy do zanurzenia się w mroczny świat „Skowytu” i odkrycia audioserialu, od którego zaczęła się wyjątkowa współpraca Jakuba Ćwieka i Wojciecha Chmielarza w Audiotece!

Źródło: Horror do słuchania. „Skowyt“ – audioserial Jakuba Ćwieka i Wojciecha Chmielarza. Rozmowa z autorami | Aktualności | Lubimyczytać.pl
