Standardowy detektyw jest samotny, zgorzkniały, cyniczny i bezprzykładnie sprawiedliwy. Owen Yeates ma poza tym doświadczenie komandosa, wypasionego bastaada i ogromnego Elephanta. I wcale nie jest samotny ani zgorzkniały. Ma żonę i potomka i dlatego wycofał się na zasłużoną i niezmiernie nudną emeryturę.
Może dlatego chętnie udaje, że został zmuszony przez cesarza kryminalnego podziemia do rozwikłania nie dającej się rozwikłać zagadki. Zdaje sobie sprawę, że każde rozwiązanie uderza przede wszystkim w niego, świadka i moderatora wydarzeń, ale wrodzona nieposkromiona ciekawość nie pozwala mu przejść obojętnie obok zagadki. Przejść obojętnie, bez strzelaniny, walki wręcz, kilku kopniaków i kilku butelek niezwykle drogich trunków. Cały Owen...