Literatura, alkohol, seks i Bóg, który jest... kosmitą.
Adam Szydera, bezrobotny pisarz i wolnomyśliciel, spędza dzień za dniem w podłej kieleckiej knajpie o nazwie Cicha Wóda. Nieustannie rozpamiętując swoje rozstanie z ukochaną, wlewa w siebie litry alkoholu i toczy dysputy z barmanem na temat wydarzeń, które elektryzują opinię publiczną na całym świecie: oto chińska ekspedycja ląduje po ciemnej stronie Księżyca i znajduje tam wylegującego się na leżaku... Boga. Czy uda się sprowadzić go na Ziemię? Jak to sensacyjne odkrycie wpłynie na polską rzeczywistość? I co wspólnego ma z tym wszystkim Adam Szydera?
Ta szalona powieść z pogranicza surrealizmu, groteski i surowego realizmu skrzy się błyskotliwym humorem i intryguje gorzkim spojrzeniem na naszą codzienność, w której wszyscy pragną duchowości, ale nikt nie ma odwagi, by się z nią zmierzyć.
Wszystko zaczęło się od Daisy, bo kiedy ona odeszła, pojawiła się pustka, wraz z pustką – alkohol, a przez picie straciłem pracę, równo dwa tygodnie temu. Teraz jestem w dość głębokim dołku i błąkam się po całych Kielcach, szukając dla siebie zajęcia. Cholernie potrzebuję pracy, obojętne jakiej, muszę mieć przecież fundusze na alkohol, inaczej moja egzystencja nie ma najmniejszego sensu.