Wielowątkowa powieść kryminalna Leopolda Tyrmanda, której akcja toczy się na początku lat 50. XX wieku w Warszawie - wielu punktach charakterystycznych dla powojennego życia miasta.
Tytułowy „Zły” to tajemniczy bohater samozwańczo walczący w obronie słabszych z warszawskimi chuliganami i półświatkiem stolicy.
Książka – legenda. Najpoczytniejszy kryminał napisany w czasach PRL-u. A tak naprawdę niezwykle inteligentny opis Polski Ludowej, przebrany w strój ni to kryminału, ni to romansu, ni to westernu. Zaczyna się od tajemniczych napadów. Z tym, że wszyscy atakowani – to bandziory. Ludowa milicja staje na głowie, by dostać jedynego sprawiedliwego, szeryfa bez twarzy, który sprawia, że ludzie zaczynają się czuć bezpieczni. Podziemny światek Warszawy rusza na wojnę. Bohater ma tylko jeden znak rozpoznawczy, niezwykłe, świetliste spojrzenie. A dodatkowo w tle historia miłosna, której osią jest Marta Majewska, niechcący wciągnięta w przestępcze życie Warszawy.
Audiobook został zrealizowany we współpracy z Nokia Lumia 930 i jest pierwszym audiobookiem nagranym telefonem.
Z subskrypcją Audioteka Klub zyskasz dostęp do ponad 10.000 tytułów w specjalnej Klubowej cenie -
22,90 zł za tytuł. Dodatkowo, Klubowicze mogą odsłuchać ponad 32.000 tytułów bez dodatkowych opłat.
Oceny i opinie słuchaczy
Tylko zalogowani użytkownicy mogą ocenić produkt. Zaloguj się
4.7
Średnia z 2445 ocen
Opinie pochodzą od zarejestrowanych Klientów, którzy dokonali zakupu naszego produktu lub usługi. Opinie są zbierane, weryfikowane i publikowane zgodnie z Warunkami opiniowania
06.04.2019
Nie mnie oceniać takich Mistrzów jak Panowie Tyrmand i Ferency, ale każdy kto jest ciekaw dlaczego tak wielu ludzi ukochało Warszawę powinien wysłuchać tego audiobuka, bo tamtej Warszawy już nie ma. Historie tu opiisane znam z autopsji, tamta Warszawa miała swój klimat, charakter, gdy wracałm z wojaży i po wyjściu z pociagu poczułam smrodek warxszawski byłam szczęśliwa że już jestem w domu. Ludzie, którzy się tu osiedlali wsiąkali w Warszawę chłonęli to miasto, mieszkańców, zwyczaje stawali się Warszawiakami, nie to co dziś. Przyjezdni przywożą tu dziś swoje zwyczaje, swoje upodobania, , a każdy kto ma jakąś władzę zaczyna od zmian - " to miasto trzeba zmienić ". Na nowych osiedlach powstają getta ogrodzone parkanami z obowiązkową wartownią i strażnikami. To dlatego moją ukochaną Warszawę nazywają dziś w Polsce pogardliwie "warszawką". Dlatego jeśli ktoś chce poznać dzieje odradzającej się po wojnie Warszawy powinien wysłuchać tego audiobuka.
Janina Wasilewska
10.02.2021
Mnie książka bardzo się podobała. Oprócz głównego, kryminalnego wątku tajemniczego Złego, stojącego w opozycji do warszawskiej mafii huligańskiej mamy w książce też wiele wątków pobocznych.
Jest wątek miłosny dwójki bohaterów, szukających swojego uczucia przez strony całego opowiadania.
Są przemyślenia dotyczące wychowywania młodzieży i spojrzenie na problem przestępczości.
Są wreszcie sentymentalne opisy powojennej Warszawy, opisy mentalności ludzi tamtego czasu i ich zachowań, w czasach odbudowy zrujnowanego miasta.
Na delikatny minus zaliczyłbym to, że akcja rozkręca się dość powoli. Być może wynika to z wielości bohaterów, z których każdego należało odpowiednio wprowadzić w historię.
Z rzeczy niezwiązanych z samą książką: Pan Ferency czyta powieść w bardzo nastrojowy sposób, jednak odrobinę zbyt wolno. Dopiero po przełączeniu na prędkość 1.25 opowiadanie zyskało naturalną prędkość.
Janek Dzbanek
03.08.2015
Książka Tyrmanda jest rewelacyjna, ma już ponad 60 lat więc myślę, że jest na tyle znana, że nie ma co jej tu oceniać. W przypadku audiobooków, zwłaszcza takich, które się już zna "z papieru" najważniejsza jest interpretacja. Tu też bez niespodzianek :) - Pan Ferency - rewelacja, jest to dokładnie tak przeczytane jak sobie wyobrażałam, że powinno. Tam gdzie jest ironia, słychać ironię, gdzie groza - grozę, a gdy ma być smutno to jest smutno. Na przykład końcowa spowiedź Złego jest tak przeczytana, że łza się oku kręci.
Jednego, czego mi brakuje to może za mało "warsiawskiej" wymowy. Domyślam się, że Pan Ferency nie chciał przeszarżować, wielu odbiorców pewno nie rozpoznałoby tego klimatu, bo obecnie on już właściwie nie istnieje. Ale w niektórych fragmentach można było trochę bardziej pokazać specyfikę.