Gdy Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał Witolda Zdancewicza na 25 lat więzienia, prokurator złożył apelację, argumentując, że to kara rażąco niska. Śledczy wskazywali na szczególne okrucieństwo zbrodni, do której doszło w 2000 r. nad jeziorem Zelwa. Zdancewicz miał zabić swojego kolegę, a zwłoki poćwiartować. Sąd Apelacyjny w Białymstoku orzekł dożywocie, stwierdzając, iż skazany nie rokuje poprawy. Obrona jednak walczy o uniewinnienie, zapowiada kasację do Sądu Najwyższego i dowodzi, że w tej sprawie nie ma żadnych dowodów. O tej zbrodni mówimy w najnowszym odcinku podcastu "Morderstwo (nie)doskonałe".