Nic tak nie poprawia nastroju, jak obarczanie innych winą za swoje porażki.
Sylwia z powodzeniem spełnia się zawodowo jako nauczycielka, prywatnie zaś jako żona i matka. Czas zajmuje jej dbanie o dom, o męża i córkę, o swoich podopiecznych, najmniej uwagi poświęca sobie. Jest perfekcjonistką, nic i nikt nie ma prawa wymknąć się spod jej pełnej czułości kontroli. Do czasu. Andrzej, zaniepokojony przepracowaniem żony, namawia ją na wykorzystanie rocznego urlopu i zrobienie czegoś dla siebie. Wprowadza w życie rodziny zdrowy model odżywiania, systematyczne dbanie o kondycję fizyczną, organizuje rozrywki kulturalne. A wtedy… wszystko nabiera innej perspektywy.Czy to możliwe, żeby mąż ni stąd, ni zowąd porzucił dla kochanki tak wspaniałą kobietę, a ich jedyna córka nagle postanowiła wyjechać do oddalonej od domu o kilkaset kilometrów szkoły z internatem? Co takiego się stało? Przyjaciółki Sylwii, wspierające ją nieustannie na duchu, mają całkiem oczywiste wytłumaczenie zaistniałej sytuacji: "wszystkiemu winni są faceci”.
Powieść utrzymana jest w ironicznym tonie, bohaterka nie od razu budzi sympatię, ale jej komiczne perypetie mogą wywołać u czytelnika wiele uśmiechu i być może pozwolą spojrzeć z dystansu… na samego siebie?
Książka jest piątą powieścią z serii "Siedem grzechów głównych", poprzednie to "Zła miłość" – pycha, "Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie" – chciwość, "Nieświęta rodzina" – rozwiązłość, "Jesteś tylko dla mnie" – zazdrość. Teraz czas na grzech piąty: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.