Dawno temu, kiedy pisałem drugi tom „Felixa, Neta i Niki”, jednym z bohaterów uczyniłem sarkastycznego robota sprzątającego, który nie panował nad swoimi kompleksami wobec ludzi.
Paradoksalnie to właśnie czyniło go bardziej „ludzkim”. Wymyśliłem tę postać, by w sposób karykaturalny pokazać pewne nasze przywary. Gdzieś tak pod koniec pisania olśniło mnie, że przecież to wcale nie jest oryginalne, bo Lem robił dokładnie to samo, choćby w „Cyberiadzie”. I co tu zrobić?
Wywalić szkoda, przerabiać też szkoda. Z kłopotu wybawiły mnie kolejne skojarzenia podobnych postaci w literaturze i filmie, z R2-D2 na czele.