Agnieszka Holland, reżyserka: „Przedtem było pół roku, a może nawet dłużej, zbierającego się napięcia – kiedy mnie przesłuchiwali, śledzili, i kiedy bałam się, że mnie zamkną. A gdy już mnie zamknęli, wzięli mnie pod prysznic, dali za duże, brązowe dresy i znalazłam się w obrzydliwej celi w podziemiach, nagle poczułam wolność. Powiedziałam sobie – co oni mi mogą zrobić? Nie mogą mnie wsadzić do więzienia, jestem w nim. I to ciągle jestem ja”.