Minęło dziesięć lat od momentu, kiedy z entuzjazmem rozesłałam debiutancką powieść do wydawców. Od jednego z nich otrzymałam wtedy odpowiedź, że już fantastyka jest na rynku niszą, a elementy słowiańskie są niszą w niszy i w ogóle nie opłaca się wydawać tego typu książek. Zabolało, rzecz jasna...