Ta cholerna pandemia zepsuła mi czas.
Pierwsze oznaki powinienem był zauważyć już dawno. Czas przestał być oceanem, nieskończoną przestrzenią, w której snucie planów przypominało stawianie monolitów i piramid. Taka „Głębia” na przykład ‒ opasłe, pisane tomiszcza; cegły w Murach Czasu ‒ wykuwała się ze świadomością czasu niedomkniętego, otwartego na Wieczność. A tu? Wieczność skarlała.