Ocena użytkownika Michał Dębiec z 17.06.2015, ocena 5; O tej serii muszę się trochę rozpisać. Pierwszy kontakt miałem, gdy obejrzałem film Igrzyska śmierci. Podobał mi się, bo był pewną kombinacją Matrixa i The Running Man (z A. Schwartzeneggerem). Potem rozpocząłem słuchanie książki.
W postapokaliptycznej Ameryce, zwanej Panem, mieszkają niedobitki z różnych katastrof, które zdziesiątkowały Ziemię. Panem to brutalne Państwo, podzielone na 12 dystryktów podporządkowanych Kapitolowi. Jak to zwykle bywa, Kapitol opływa w bogactwa, w dystryktach zaś ludzie przymierają głodem i pracują na rzecz Kapitolu. Przywódcą Kapitolu jest demoniczny Prezydent Snow. Kiedyś dystrykty zbuntowały się, ale Kapitol je ujarzmił. Od tego momentu co roku, ku uciesze mieszkańców Kapitolu odbywają się głodowe igrzyska, w którzych bierze udział dwójka dzieci z każdego dystryktu. Zwycięzca może być tylko jeden, więc gra polega na wyżynaniu się na wizji. Uczestnicy igrzysk to trybuci, czyli ofiary dystryktów, które zostaną zgładzone w imię pokoju w Panem. I tak się to zaczyna. Cała historia opisana jest z perspektywy Katnis Everdeen, która ma wziąć udział w igrzyskach.
Całość serii bardzo wciąga. Bohaterowie potrafią zaskakiwać, widać wyraźny kontrast pomiędzy przepychem Kapitolu - miast przyszłości, a ludnością ościenną. Mamy tu do czynienia z Orwellowską wizją świata, ludzką podłością i zanikiem nadzieii.
Książki przeczytałem szybko, jednym tchem. Jeśli ktoś lubi książki o ludziach i postapokaliptycznych czasach - gorąco polecam.O tej serii muszę się trochę rozpisać. Pierwszy kontakt miałem, gdy obejrzałem film Igrzyska śmierci. Podobał mi się, bo był pewną kombinacją Matrixa i The Running Man (z A. Schwartzeneggerem). Potem rozpocząłem słuchanie książki.
W postapokaliptycznej Ameryce, zwanej Panem, mieszkają niedobitki z różnych katastrof, które zdziesiątkowały Ziemię. Panem to brutalne Państwo, podzielone na 12 dystryktów podporządkowanych Kapitolowi. Jak to zwykle bywa, Kapitol opływa w bogactwa, w dystryktach zaś ludzie przymierają głodem i pracują na rzecz Kapitolu. Przywódcą Kapitolu jest demoniczny Prezydent Snow. Kiedyś dystrykty zbuntowały się, ale Kapitol je ujarzmił. Od tego momentu co roku, ku uciesze mieszkańców Kapitolu odbywają się głodowe igrzyska, w którzych bierze udział dwójka dzieci z każdego dystryktu. Zwycięzca może być tylko jeden, więc gra polega na wyżynaniu się na wizji. Uczestnicy igrzysk to trybuci, czyli ofiary dystryktów, które zostaną zgładzone w imię pokoju w Panem. I tak się to zaczyna. Cała historia opisana jest z perspektywy Katnis Everdeen, która ma wziąć udział w igrzyskach.
Całość serii bardzo wciąga. Bohaterowie potrafią zaskakiwać, widać wyraźny kontrast pomiędzy przepychem Kapitolu - miast przyszłości, a ludnością ościenną. Mamy tu do czynienia z Orwellowską wizją świata, ludzką podłością i zanikiem nadzieii.
Książki przeczytałem szybko, jednym tchem. Jeśli ktoś lubi książki o ludziach i postapokaliptycznych czasach - gorąco polecam.