Na wyspie Lesbos znajduje się obóz Moria - zaplanowany dla 3 tysięcy ludzi, mieści dziś 20 tysięcy uchodźców i migrantów z Syrii, Afganistanu, a także Afryki. Władze zrobiły z wyspy wielką, zostawioną samej sobie, „poczekalnię” dla uchodźców. Kumulujące się tam od pięciu lat napięcie właśnie eksplodowało. Gdy na wyspę przyjeżdżają aktywiści skrajnej prawicy z kontynentu, zaczyna się przemoc. Opowiada reporter „Tygodnika” Marcin Żyła.