Związek między nauką a fantastyką naukową wydaje się oczywisty: twórcy czerpią garściami z osiągnięć naukowców i wykorzystują nowe odkrycia jako tło do opowiadania zmyślonych historii. Prawda? A co, jeśli to działa w obie strony? Co, jeśli science fiction nie tylko przewiduje możliwe przyszłości, ale i je kształtuje? Co, jeśli idea zawarta w kartach książki albo w scenach filmu SF jest wręcz niezbędna, by dokonał się postęp?