Największe zło wysługuje się naiwnością
Opinią publiczną w Stanach Zjednoczonych wstrząsa seria brutalnych morderstw. Ofiarami padają całe rodziny, a zabójca nie oszczędza nawet małych dzieci. Na miejscu zbrodni sprawca zostawia zawsze swoisty podpis – bilet autobusowy i zagadkowy rysunek ludzika wykonany krwią ofiar. Policja jest bezradna: wszystkie tropy zdają się prowadzić donikąd.
Kilka miesięcy później w niewyjaśnionych okolicznościach znikają młode kobiety. Zaginionych nic ze sobą nie łączy, żyją w różnych częściach kraju i brakuje jednoznacznego klucza, według którego padają ofiarami porywacza. Czy to możliwe, by za wszystkim stała jedna osoba? Czy te zdarzenia mają coś wspólnego z wcześniejszymi krwawymi zabójstwami? Agenci FBI z Tomem Vesuvio na czele muszą wykorzystać wszystkie możliwe sposoby, by namierzyć sprawcę. Przekopując stosy policyjnych dokumentów, w końcu natrafiają na pewną nietypową zbieżność, która przykuwa ich uwagę. Wkrótce okaże się, że w tej sprawie nic nie jest oczywiste, a ofiara i oprawca lubią zamieniać się miejscami…
– Przodem, maleńka – rzucił do niej.
Niewiele myśląc, wyjęła nóż i drasnęła nim napastnika. To był ruch, którego nie mogła wykonać podczas walki, bo groził wykluczeniem z gry całego zespołu, ale miała to gdzieś. Instynkt był silniejszy. Kiedyś sobie obiecała, że tamtego dnia ostatni raz ktoś powiedział do niej w ten sposób.
Mężczyzna spojrzał na nią i oblizał krew, która zaczęła sączyć się z rany na policzku.
Polegli kompani musieli odczekać przepisowe dziesięć minut, by wyjść w białych kamizelkach i zmierzać w kierunku bazy, tym razem przegrali. Niebieski chwycił ją za szyję i przyciągnął do siebie, zerwał z niej hełm i uderzył rękojeścią wyrwanego z jej dłoni noża. Upadła, poczuła tylko pulsującą skroń i straciła przytomność.
Obudziła się w ciemnym i wilgotnym pomieszczeniu przykryta kocem.