Nie znamy Józefa Piłsudskiego. Ten z rocznicowych plakatów (sumiasty wąs, krzaczaste brwi, dziarska postawa) to nie cała prawda.
Ziuk już jako trzydziestolatek był wrakiem człowieka, a sumiasty wąs zapuścił nie po to, by się podobać. Chciał ukryć brak zębów.
Ale nie dlatego jest dziś zagadką. W rzeczywistości nie wiemy kim jest, bo zbudowaliśmy jego wizerunek z naszych marzeń. Stworzyliśmy fantom na obraz naszych potrzeb. Ten plakatowy Piłsudski, ten arcy-Polak i geniusz politycznej strategii to wytwór wyobraźni. A raczej naszych kompleksów i frustracji. Naszych własnych braków i snów o potędze. Bo właśnie taki powinien być wskrzesiciel Polski, założyciel odrodzonego państwa i odnowiciel przyszłej potęgi: silny, zwarty, gotowy. Dlatego tak siedzi na tej kasztance jakby kij połknął. Z tym wzrokiem utkwionym w groźną przyszłość. Wizjoner, profeta, wódz. Niezwyciężony. Takiego go sobie wymarzyliśmy.
Naprawdę był kłębowiskiem nerwów, bywał zawzięty, małostkowy, agresywny i wściekłości. Uparty i nieskory do kompromisu. Kompromisu? Mimo, że lubił upominać się o narodową zgodę, robił wszystko, aby do niej nie dopuścić. Bo Polska – jego projekt życia – miała być taka, jaką sobie wymyślił. Żadna inna.
A kto się z nim nie zgadzał, to w mordę! Albo z mauzera. Tak, tak, nasz ukochany Ziuk miał krew na rękach. I nie chodzi o krew wrażego zaborcy. Przewrót majowy, trzystu zabitych rodaków! Piłsudski nie wahał się wyprowadzić wojsko na ulice, nie cofał się przed skrytobójstwem.
No, ale czego chcieć od terrorysty? Przecież był terrorystą, jego byli towarzysze to wiedzieli, ale przez lata woleli milczeć. Przecież wysadzał pociągi, podkładał bomby, wysyłał ludzi z misją samobójczą. Robił to, był w tym niezły.
Niech teraz sam się tłumaczy. Jest dobra okazja: stulecie odzyskania niepodległości.
Na jego usprawiedliwienie można powiedzieć jedno: gdyby nie ten jego trudny i wybuchowy charakter – Polski by nie było. Żadnej. Ani jego, ani innej. Wywalczył taką, jaka ostatecznie powstała. II Rzeczpospolita była projektem niedoskonałym, ale innego być wtedy nie mogło.
Niech zatem o niej opowie. Niech przemówi i niech się tłumaczy. Niech wreszcie opowie o sobie własnymi słowami. Swoim ciętym i złośliwym językiem.
Przedstawiamy wywiad z Marszałkiem. Jego słowa, jego fraza, jego styl.
Aby bliżej zrozumieć Komendanta wystawiliśmy do tej trudnej rozmowy Michała Wójcika (autora poczytnych książek o historii Polski).
Niestety i tym razem Marszałek wybrał zwarcie. No cóż, inaczej widocznie nie potrafi.
Drodzy czytelnicy: oto Józef Piłsudski prawdziwy*.
*Żadne zdanie, które pada z ust Marszałka w tej książce nie jest zmyślone. Michał Wójcik przytacza autentyczne wypowiedzi Józefa Piłsudskiego.