Od kiedy tak naprawdę zaczyna się dojrzałość? Czy wtedy, gdy dumni odbieramy dowód osobisty? A może wtedy, gdy wreszcie zyskujemy pewność, że nasze wybory są słuszne? Tylko czy taka pewność w ogóle jest możliwa? Tego rodzaju pytania od dawna nurtują Zofię, trzydziestoparoletnią bohaterkę "Sztuki latania". Pewnego dnia dochodzi ona do wniosku, że zmarnowała całe swoje życie. Decyduje się więc na zmiany.
Matka Zofii uważa, że każdy człowiek powinien pozostawić po sobie coś namacalnego: dzieci, wiersze, w ostateczności nawet ręcznie wykonany sweter... Zośka nie ma dzieci, nie pisze wierszy, nie potrafi też robić na drutach. Trwa w przekonaniu, że nie uda się jej zdobyć uznania nawet własnej matki. Po drodze wplątuje się w trudne związki, a na słonecznej wyspie Rodos przeżywa tragedię, która paradoksalnie leczy ją z lęku przed lataniem i przed życiem.