Dwadzieścia pięć lat temu, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, kupiłem dom we Francji. Najpierw długo się dziwiłem wszystkiemu, co mnie otaczało, a potem doszedłem do wniosku, że i tak nie zostanę Francuzem – choćbym nie wiem jak się starał. I tak zatytułowałem moją pierwszą książę opisującą początki życia na francuskiej ziemi. Łatwo nie było. I nie jest. Ciągle popełniam gafy, choć zdarzają się i trafy, wszystko przeplatane szaleństwami. To znaczy – szaleństwami z punktu widzenia Francuzów, bo dla mnie wszystko normalka… Na ile normalka, starałem się pokazać, zestawiając charakterystyczne dla Francji zachowania, obyczaje, nawyki i opatrując je komentarzami niezmiennie wiecznie zdziwionego obcego, zza oceanu.
Dwadzieścia pięć lat temu kupiłem dom we Francji. I nigdy, nawet przez chwilę, nie żałowałem!