RÓŻE DAJĄ NIE TYLKO PIĘKNO
Choć akcja „Śpij, dziecinko, śpij” – horroru z wątkami powieści psychologicznej i obyczajowej – dzieje się współcześnie, to kamienica w Krotoszynie, w której zamieszkała główna bohaterka, przesiąknięta jest dawnymi dziejami. Natalia Rogowska spełnia swoje marzenie i kupuje stare mieszkanie. Jest w ostatnich tygodniach ciąży.
Kończy właśnie gruntowny remont, żeby wprowadzić się do nowego gniazdka, zanim na świecie pojawi się jej dziecko. Ale już pierwszej nocy budzi ją przeraźliwy płacz, którego nie słyszy nikt poza nią. Kobieta obawia się, że oszalała i mogłaby zrobić krzywdę własnemu dziecku. Pod domem rosną tajemnicze krzewy róż, rosną w tempie astronomicznym. Z piwnicy dolatuje XIX-wieczna kołysanka: „Śpij, dziecinko, śpij”. Natalia szuka pomocy u psychologa. Wkrótce okazuje się, że musi odkryć dawno zapomnianą historię kamienicy. Kobieta ściga się z czasem, a wrogów, którym musi stawić czoło, jest kilku.
„To klimatyczna opowieść pełna gwałtownych zwrotów akcji i straszliwych tajemnic, gdzie nadprzyrodzone siły wkraczają brutalnie w rzeczywistość młodej ciężarnej kobiety” – Łukasz Radecki, Dzika Banda.
„W powieści Jolanty Bartoś mamy do czynienia zarówno z klasycznym ghost story z grozą przyczajoną w starej kamienicy, jak i z paranoid thrillerem o kobiecie w kryzysie emocjonalnym stojącej przed wyzwaniem zostania matką. Dorzućmy do tego jeszcze kryminalną tajemnicę sprzed lat. To niezwykle uniwersalna historia, obfitująca w wątki i rozwiązania fabularne skrojone pod gust czytelników grozy” – Ewa Stykowska, bibliahorroru.pl.
„Jolanta Bartoś sprawnie korzysta z klisz powieści grozy, by zupełnie na nowo opowiedzieć historię nawiedzonego miejsca. I robi to z dreszczem. Jeśli cenicie prozę Stefana Dardy lub Artura Urbanowicza, to ta książka jest dla was” – Mariusz Wojteczek, Badloopus.pl.
„Jolanta Bartoś z przytupem wkracza na scenę literackiego horroru w Polsce. Choć jej pomysł na powieść nie odbiega od klasyki gatunku, to ewidentnie wprowadza świeży powiew na rodzimym rynku grozy. Na taki horror czekałem!” – Sebastian Sokołowski, Okiem na książki.