S. Małgorzata Chmielewska: „Kiedy mieszkają ze mną księża, których denerwuje, że Artur zabiera im zapalniczki albo książek nie mogą wynieść do jadalni, bo tam już jest Artur, to zawsze im mówię: »Bardzo was, panowie, przepraszam, czy jesteście za zabijaniem dzieci niepełnosprawnych?«. Oni na to: »Nie!« – »No to tak właśnie to wygląda. Trzeba się przystosować«”.