Z pracą mamy bardzo duży problem społeczny. Pracujemy za dużo, mało efektywnie, a odpoczywając i tak męczymy swój mózg milionami bodźców pochodzących z mediów społecznościowych i seriali. Czy nie marzycie, żeby choć na kilka dni zamknąć się na przykład u kamedułów na krakowskich Bielanach i po prostu pomilczeć za klasztorną furtą, z dala od hałaśliwego świata? A jednak wśród samych katolików mamy problem z rozumieniem pracy. Wystarczy przypomnieć postać księdza Stryczka, byłego szefa Szlachetnej Paczki, którego można określić Leszkiem Balcerowiczem w sutannie, nie wspominając już o powszechnym zjawisku pracy na czarno i braku szacunku dla gospodyń, organistów i kościelnych w wielu polskich parafiach.