"Płuczki" to reporterska powieść o tym, jak na terenie byłych obozów koncentracyjnych okoliczni mieszkańcy szukali żydowskiego złota.
"Ona: - Czy chodzenie tam to był grzech? Jak one już były martwe a tu bida była, to nie jest grzech. Tak se myślę.A pan myśli, że to był grzech, rąbać te ciała, szukać tam grosza jakiegoś?
Ja: - To ludzie byli.
Ona: - Ale nieżywe."
Przedmioty: łopata, sito. Do tego wozy konne, których ślady znaleziono w okolicach byłych obozów koncentracyjnych w Bełżcu i Sobiborze. Ładowano na nie wykopane z ziemi kości, by zawieźć pod płuczkę. Czyli miejsce, gdzie w spokoju można było te kości przepłukać.
Paweł Piotr Reszka, reporter, laureat Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki (2016, za książkę "Diabeł i tabliczka czekolady") w "Płuczkach. Poszukiwaczach żydowskiego złota" pisze o tym, jak po zakończeniu II wojny światowej mieszkańcy terenów bezpośrednio graniczących z miejscami Zagłady bezcześcili zwłoki ofiar w poszukiwaniu złotych zębów, koronek, biżuterii, dolarów. Wszystko, o czym Reszka pisze w "Płuczkach", jest świetnie udokumentowane. Zachowały się akta sądowe, dokumenty i zdjęcia z Instytutu Pamięci Narodowej, w tym to słynne z obławy na "kopaczy" w innym miejscu, w Treblince. Rozmówcy, którzy pojawiają się w książce, nie zaprzeczają. Pytają często odwiedzającego ich reportera: "A pan by nie poszedł?".