Monika Sznajderman w Radiu Książki
"W Wołowcu (...) mieszkam od dwudziestu kilku lat i chciałabym zostać do końca. Choć nie mogę się nadziwić, co tu właściwie robię, w tej 'ruskiej okolicy', na wysiedlonej Łemkowszczyźnie, wśród zrujnowanych cerkwi i zdziczałych sadów, cmentarzy z pierwszej wojny światowej i czarnych kiwonów - jedynych śladów po zapomnianym naftowym imperium - wśród cudzych chałup i cudzych rzeczy, w cudzym pejzażu podpierającym niskie niebo. Dziecko żydowsko-polskie z tak zwanej inteligenckiej rodziny, 'inteligencja pracująca', mówiono w tamtych dziwnych czasach, dziewczyna z warszawskiego Nowego Światu i okolic, panna do spodu miejska, jak wieś, to tylko wakacje albo wczasy pod gruszą, przecież się tam zanudzisz i uciekniesz, a gdzie kino, gdzie teatr, gdzie koncert, mówili znajomi, którzy zawsze wiedzą lepiej, gdzie kawiarnia i wystawa, gdzie kariera naukowa albo choć jakaś praca. I przecież ty w ogóle nie znasz wsi, oziminy od jarego nie odróżnisz, w piecu nie napalisz".
Tym razem gościem Michała Nogasia jest Monika Sznajderman, pisarka, wydawczyni, która w nowej książce "Pusty las" pisze o Wołowcu, Beskidzie Niskim i Galicji. To jej - i jej męża Andrzeja Stasiuka - miejsce na ziemi. Może tam mieszkać, bo - jak notuje - "ich nie ma", "oni wyjechali".
Sznajderman, za "Fałszerzy pieprzu", opowieść rodzinną, nominowana do Nagrody Literackiej Nike, odtwarza miniony świat, przywraca pamięć o dawnych mieszkańcach Beskidu, szuka ich nazwisk, kreśli ich historię. Znajduje odpowiednie słowa.
Rozmowa w Radiu Książki jest równie poruszająca co słowa, które znalazły się w "Pustym lesie". Zapraszamy do wysłuchania audycji!