Dawid Krawczyk w Radiu Książki
Trzy wojny o wszystko: miejsca w Parlamencie Europejskim, fotele przy Wiejskiej oraz gabinet w Pałacu Prezydenckim. Blisko 30 tysięcy kilometrów. Konwencje, wiece, konferencje, dożynki, msze, spotkania w szkołach. Reporter Dawid Krawczyk przejechał w latach 2019-2020 Polskę wzdłuż i wszerz, by przyjrzeć się temu, co w swej debiutanckiej książce nazywa... "cyrkiem".
"Droga wojewódzka numer 631 leci przez Marki, Biedocie, Nieporęt. Jadę na północ. Na poboczach można kupić seks i jagody - przy zjazdach do lasu stoją na zmianę pracownice seksualne i kobieciny z fioletowymi słoikami. Co parę kilometrów na kilkumetrowych banerach zdjęcia wielkiego gada. To serocka restauracja reklamuje steki z krokodyla.
Od tygodnia chodzą słuchy, że w weekend PiS ma zjechać się do Pułtuska na kampanijny piknik. W najbardziej odważnych fantazjach dziennikarze kreślą obraz dwudniowej imprezy partyjnego aktywu. Ma być wieczorna popijawa i 'Majteczki w kropeczki' w wykonaniu Bayer Full".
Tak Krawczyk rozpoczyna swoją opowieść o podróży śladami polskich polityków. PiS, PO, PSL, Lewica, Konfederacja, Andrzej Duda, Szymon Hołownia, Małgorzata Kidawa-Błońska, Rafał Trzaskowski, Krzysztof Bosak, Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz. Pułtusk, Jedlińsk, Katowice, Ryki, Tomaszów Lubelski, Opole, Stalowa Wola...Ciągle zmieniające się twarze, powtarzane jak mantra hasła, organizowane naprędce konferencje prasowe i mniej lub bardziej przemyślane konwencje. Zagląda tam, gdzie zwykły wyborca raczej nie ma dostępu - do siedzib sztabów, za kulisy scen, na których pojawiają się partyjni liderzy, podróżuje kampanijnymi autobusami, przygląda się z bliska pracy rzeczników, taktyków, ochroniarzy. A następnie konfrontuje to z zachowaniem, oczekiwaniami, zachwytami i rozczarowaniem przeciętnych wyborców - w całej Polsce, tej kolejnych liter alfabetu.
"Cyrk polski" to zapis walki o władzę - jej utrzymanie lub odzyskanie. To relacja z frontu napisana językiem, który rzadko pojawia się w mediach. Krawczyk nie oszczędza bohaterów swojej książki, nie rozpieszcza polityków, przygląda się im - i ich ogromnemu zmęczeniu - z bliska. I sam zastanawia się, czy dałby radę wytrzymać trudy kampanii, spotkania i pikniki bez końca, kilogramy wyborczej kiełbasy, które trzeba zjeść z obywatelami, obiecując przy okazji gruszki na wierzbie.
Zapraszamy do wysłuchania audycji.