"Grudzień 1926 roku. Stojąca przed sądem kobieta ubrana jest w garnitur, ma krawat, a na nosie binokle. „Jak mężczyzna”, komentuje prasa. Już prawie trzy lata jej nazwisko nie schodzi z pierwszych stron gazet. Jest na ustach całej Warszawy.
Warszawa, 17 listopada 1923 roku. Sobota. Na ulicach gazeciarze sprzedają „Express Poranny”. Brukowiec rozchodzi się błyskawicznie. Przed południem pojawia się dodruk, a kolejny jest już przygotowywany. Nagłówki zachęcają do lektury tekstu o „tajemnicy eleganckiego mieszkania przy ul. Mazowieckiej”. Co się działo w szacownej kamienicy pod numerem 7? Zdaniem gazety „szalały tam w miłosnym obłędzie pod trującym czarem tajemnych narkotyków kobiety z najwytworniejszego towarzystwa, mieszkanki pałacyków z Al. Ujazdowskich”. Ponoć „przed bramą do białego rana stały tam noc w noc czarne limuzyny ze zgaszonymi latarniami, karety z śniącymi na kozłach stangretami”. Na Mazowieckiej pod siódemką przyjmuje tylko jedna lekarka – Zofia Sadowska.
Prasa rozpętała przeciwko niej histeryczną kampanię".
Zofia była pierwszą Polką, która w Imprerium Rosyjskim otrzymała tytuł doktora nauk medycznych, w czasach studenckich zaangażowała się w działalność niepodległościową oraz walkę o prawa kobiet. To między innymi ona w listopadzie 1918 roku przekonała Józefa Piłsudskiego, że Polkom należy pozwolić brać udział w wyborach. Leczyła członków ziemiańskich rodzin, robiła interesy, zarządzała kopalnią, brała udział w wyścigach samochodowych. Była solą w oku wielu mężczyzn, walczyła z patriarchatem i wreszcie padła ofiarą jego spisku. Bo przeszkadzała, drażniła wyglądem i strojem, miała własne zdanie. A podobno także - uwodziła pacjentki, urządzała dzikie orgie i przyczyniła się przynajmniej do dwóch śmierci.
Szot, który nad "Panną doktór Sadowską pracował 10 lat, nie tylko dokładnie przeczytał międzywojenną prasę (i słusznie pyta w rozmowie z Michałem Nogasiem: - Dlaczego przez lata nikt po temat Zofii nie sięgnął?), dotarł także do materiałów zgromadzonych w rosyjskich archiwach. Relacjonuje procesy, pisze o tym, jak Sadowską przyjmowano na salonach i jak z niej drwiono w kabaretach. Nie ocenia, nie daje odpowiedzi na wszystkie pytanie, chce by czytelnik z jego bohaterką obcował sam i wyrobił sobie własne zdanie.
Zapraszamy do wysłuchania audycji!