Ciche granie
Muzyka Chopina źle znosi wielkie przestrzenie sal koncertowych. „Moje ciche granie” – mówił o niej kompozytor.
Ze słabym dźwiękiem borykała się większość współczesnych mu wirtuozów. Niedostatek wynikał z prymitywnej technologii fortepianu, którego siła strun ograniczała się do 700 – 1200 kg. Chopin grał ciszej od innych. Żaden impresario nie chciał inwestować w koncerty wirtuoza, choćby genialnego, którego słychać tylko w pierwszych rzędach. Dopiero po jego śmierci Steinway skonstruował instrument o sile naciągu 30 – 50 ton i proporcjonalnej do niej głośności. Paderewski mógł pokryć nokturnem stu tysięczną widownię Yankee Stadium. Sukces finansowy olbrzymi, ale czy również artystyczny?!
Artur Rubinstein, który za młodu grał głównie iberyjczyków i Ravela – muzykę mocną i hałaśliwą, był pytany u schyłku kariery dlaczego Chopina gra cicho. – Ponieważ już potrafię – odpowiedział znakomity pianista.
Wynalazek rejestracji dźwięku zwłaszcza numerycznej oddał szerokiej publiczności Chopina niezdeformowanego. Myślę, że najwierniej jego muzyka brzmi.. w słuchawkach.
Autor