O jednym z najbardziej cenionych twórców komiksów, nie tylko z PRL-u
Od dziecka uwielbiał rysować, choć przez wiele lat dorosłego życia wydawało się, że nic z tego nie będzie. Szersza publiczność poznała go w zeszytach z serii Kapitan Żbik, ale prawdziwą sympatię zdobył Bogami z kosmosu i cyklem przedstawiającym przygody swojskiego superbohatera – Funky’ego Kovala.
Bogusław Polch to artysta wybitny, którego przywiązanie do detalu stało się nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale także wyznacznikiem jakości dla wielu twórców, którzy na nim się wychowali. Charakterystyczna, wyzywająca, nowoczesna kreska towarzyszyła wielu w trudnym okresie peerelowskiej młodości. A przecież Polch nie zniknął, z powodzeniem tworząc już w wolnej Polsce, i to na wielu różnych obszarach. Kto wie, czy gdyby nie jego wizja, Geralt z Rivii nie wyglądałby inaczej…
Artystyczne ścieżki Bogusława Polcha są wciąż za mało odkrywane. Może znów warto wybrać się ich szlakiem?
Bogusław Polch urodził się 5 października 1941 roku. W warszawskim liceum plastycznym siedział w jednej ławce z Grzegorzem Rosińskim, późniejszym twórcą m.in. słynnego „Thorgala”. Ta znajomość nie pozostała bez wpływu na jego przyszłość. Jako rysownik zadebiutował w wieku siedemnastu lat, tworząc krótkie historyjki dla młodzieżowej gazety „Korespondent Wszędobylski”. Na wydanie swojego pierwszego, oficjalnego komiksu przyszło mu poczekać dwanaście lat - był to „«Złoty» Mauritius”, kolejny zeszyt serii o kapitanie Żbiku, która ocieplała instytucję Milicji Obywatelskiej wśród młodych czytelników. Później Polch narysował kolejne części tzw. Kolorowych Zeszytów, „Spotkanie” dla legendarnego magazynu komiksowego „Relax”, a dalej m.in. swoje najważniejsze serie – „Ekspedycję” dla niemieckiego wydawcy oraz "Funky’ego Kovala" czy pierwszą komiksową adaptację „Wiedźmina”. Pomimo przerw w komiksowej twórczości, do końca pozostał aktywnym autorem, żywotnie zainteresowanym sprawami komiksu.