Ze swojej przeszłości pamiętam tylko wycinki, a najlepiej te żenujące - jak pisałem z dziewczyną online, a w szkole bałem się do niej zagadać i nie mówiłem jej nawet cześć. Budowałem swój obraz na negatywnych wspomnieniach. Zapomniałem o wspaniałych chwilach, które przeżyłem, wyparłem je z pamięci - zbudowałem obraz nieśmiałego, nieporadnego, nudnego i nieprzystosowanego społecznie chłopca. A nie zawsze tak było. Smutkiem karmisz się jak sukcesem, jedno i drugie dostarcza emocji. Koleżanka mówiła mi: lubię się kłócić z chłopakiem, wtedy czuje że żyje, emocje to miłość. Nie obchodziło jej, że są one negatywne i destrukcyjne. Nie znała innych, a chciała odczuwać cokolwiek. Też chciałem czuć, więc wspomniałem najgorsze chwile - czułem smutek, żal i niepokój. Karmiłem się destrukcją. O tym jak każdego dnia się zmieniasz i kreujesz swój obraz. Zapraszam