Przedwczesna pobudka. Jeszcze przed świtem. Chłód nie pozwala się wybudzić. Powieki odmawiają posłuszeństwa, a trzeba wstać. Ojciec decyduje, że czas jechać. Syn nie wie dokąd. Wsiadają do samochodu i ruszają. Krople deszczu spływają po szybie. Ojciec coś ukrywa. Coś, co budzi w nim strach i niepokój. Dlaczego nagle opuszczają miasto? Wydarzyło się coś złego? A może zło dopiero nadchodzi? Wkrótce Tarnowskie Góry pokryją się dymem. I już nic nie będzie jak dawniej.