https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%82areszta
Polski system podatkowy ma charakter regresywny. To znaczy, że im więcej zarabiamy, tym mniejszy procent dochodów oddajemy państwu w postaci składek i podatków.
W 2020 roku rząd Zjednoczonej Prawicy zdecydował, że zreformuje system, by system działał tak jak w większości krajów rozwiniętych: gdy dochody rosną, procent odprowadzanych danin rośnie, a nie maleje. Sprawić to miała cała gama zmian, a przede wszystkim zwiększona kwota wolna od opodatkowania i zmiany w rozliczaniu składek ubezpieczeń społecznych – szczególnie w przypadku jednoosobowych działalności gospodarczych.
Reformę skalkulowano tak, by blisko 60-70% polskich podatników na niej skorzystało kosztem 10-20% – głównie tych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, ze szczególnym dociążeniem osób cieszących się najwyższymi dochodami. Wydawało się, że blisko 6-krotna przewaga zyskujących nad tracącymi oraz to, że Polski Ład miał przynieść spadek wpływów sektora publicznego (w kieszeniach podatników miało zostać więcej pieniędzy) – przekonają do zmian opinię publiczną.
Podstawowe elementy reformy ujrzały światło dzienne wiosną 2021 roku, ale już w czerwcu 2021 roku 23% dorosłych Polaków uważało, że na Polskim ładzie zyska, a 30% oczekiwało strat. Pozostałe 31% uważało, że nie będzie dla nich większej różnicy, a reszta nie potrafiła odnieść się do tej kwestii. W efekcie do listopada tego samego roku, gdy reforma trafiła pod głosowanie w Sejmie, elementy odciążające większość podatników pozostawiono. Ale te dociążające samozatrudnionych osłabiono, redukując zamierzony efekt (przejście z regresji do progresji podatkowej) oraz powiększając cenę, jaką za zmiany zapłacił sektor finansów publicznych w postaci utraconych wpływów.
Jak do tego doszło? Na pytanie to postanowiła odpowiedzieć wywodząca się z czwórka ekonomistów związanych z SGH, badając teksty dziennikarskie i zawarte w nich komentarze ekspertów poświęcone Polskiemu Ładowi, opublikowane przez „Gazetę Wyborczą”, „Dziennik Gazetę Prawną” oraz „Rzeczpospolitą”. Zauważyli oni, że aż 3/4 głosów eksperckich przypadło na reprezentantów organizacji pracodawców, sektora finansowego oraz konsultingu, którzy przeważnie bronili interesów swoich klientów (osób zamożniejszych, w tym przedsiębiorców), zdecydowanie krytykując Polski Ład. Tylko odrobinę mniej negatywnie postrzegali reformę eksperci uczelni wyższych, instytucji badawczych oraz NGOsów (18% komentarzy ogółem). Ledwo 7% – przeważnie neutralnych lub pozytywnych ocen – płynęło ze strony ekspertów związków zawodowych oraz instytucji publicznych.
Od połowy maja do końca października 2021 roku (okres analizy) głosy eksperckie sumarycznie przesuwały się coraz bardziej w stronę negatywnej oceny reformy, ale o wiele szybciej zmieniał się ton dziennikarskich materiałów, które z lekko negatywnych na początku po kilku miesiącach stały się równie kąśliwe, co opinie ekonomistów z organizacji przedsiębiorców. W uproszczeniu można powiedzieć, że niereprezentatywnie dobrana grupa ekspertów, skupiona na interesie wybranych grup podatników, przesunęła opinie dziennikarzy; ci oddziaływali na ocenę Polskiego Ładu przez Polaków; a to z kolei zmusiło rząd do powściągnięcia swoich reformatorskich ambicji.
Lobbystyczny sukces tej skali byłby oczywiście mało prawdopodobny, gdyby reforma była przygotowana lepiej (nowe regulacje były dramatycznie nasycone niedoróbkami), rząd zawczasu znalazł odpowiedź na zarzuty osłabiania wpływów samorządów, przygotował solidnie politykę komunikacyjną, a Polskiego Ładu nie wdrażano w pośpiechu i chaosie, który tysiące pracowników księgowości i kadr doprowadził na skraj nerwowego załamania.
==Link do badania można znaleźć w opisie tego odcinka na YT.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.