Ile trzeba mieć w sobie siły, by w ostatniej chwili odbić się od dna?
Warszawa, końcówka lat dziewięćdziesiątych i początek nowego wieku - przełom tysiącleci. Cała Polska żyje wojnami stołecznych gangów. Prasa, radio i telewizja niemal codziennie donoszą o strzelaninach, egzekucjach, krwawych rozprawach między ludźmi z przestępczego półświatka. Znani gangsterzy jeden po drugim tracą życie albo - jeśli mają szczęście - lądują na długie lata w więzieniu. Niektórzy idą na współpracę z policją i sypią dawnych kumpli, inni zostają świadkami koronnymi. Prawda zaczyna obrastać w legendy i kłamstwa - i staje się obiektem manipulacji.
Piotr Mudyn, żołnierz żoliborskiej grupy przestępczej, brał udział w wielu akcjach znanych z doniesień medialnych. Gangsterka dała mu siłę, pieniądze i tożsamość. A potem odebrała wszystko i wszystkich.
Ostatni to nie tylko prawdziwa relacja świadka tamtych wydarzeń, opowieść o lojalności wobec wspólników, walce z policją, uzależnieniach, seksie, samotności i lęku - ale przede wszystkim przejmująca historia człowieka. Do czego jesteśmy zdolni? Dlaczego wybieramy w życiu takie, a nie inne drogi? Co wpływa na nasze losy? Czy na zmianę nigdy nie jest za późno?
"Aż się nie chce wierzyć w tę opowieść o demoralizowanym, bitym, upokarzanym chłopcu, który na przestrzeni dekady przedzierzga się z ofiary w bestię-mściciela, po czym dochodzi do szczytów - opłaconej krwią, krzywdą i cierpieniem wielu ludzi - kariery w warszawskim światku przestępczym, by następnie spaść szybko na samo dno ludzkiej egzystencji.
Uderza bezradność wszelkich instytucji wychowawczych i penitencjarnych próbujących po drodze powstrzymać lub choćby zmitygować proces autodestrukcyjnej degradacji życia oznaczonego jako Piotr Mudyn. Aż się nie chce wierzyć, że umysł człowieka tak całkowicie pochłoniętego ciemnością, zbrodnią, destrukcją i cierpieniem był zdolny przeczuć swoją świetlistą, doskonałą, współodczuwającą istotę i podjął trud prawdziwej samorealizacji. Nie chce się wierzyć - ale fakty mówią same za siebie.
Książka jest autentycznym, wyczerpująco udokumentowanym, przekonującym opisem zdarzeń, które do tego doprowadziły. To w gruncie rzeczy dokumentalna, świetnie napisana relacja z niezwykłej, dramatycznej transformacji ludzkiego serca i umysłu - a przy okazji kawał historii warszawskiego przestępczego podziemia z burzliwych czasów przełomu wieków. Ale nie jest to bynajmniej opowieść o cudzie spowodowanym przez interwencję jakiejś siły wyższej. Ostatni rozdział książki to opis ciężkiej, zdeterminowanej i konsekwentnej pracy człowieka nad pokonaniem skrajnie negatywnych ograniczeń i uwarunkowań własnego umysłu. Budzi to w czytającym nie tylko wielki szacunek i uznanie, ale przede wszystkim nadzieję, że bez względu na to, w jak trudnej i mrocznej sytuacji znalazło się nasze życie, możemy ruszyć ku światłu. Życzę bohaterowi książki tej samej wiary, odwagi i determinacji na dalszej drodze - aż pojmie, że w istocie był u celu podróży, zanim zrobił pierwszy krok".
Wojciech Eichelberger, psycholog, psychoterapeuta, pisarz