Wybierasz bramkę numer jeden, bramkę numer dwa, kopertę, sejf, zawartość kolorowego pudełka czy tamten słoik? Decyduj! Wszak gdzieś tam są kluczyki do Fiata 126p, gdzie indziej stoi pozłacany zestaw akcesoriów łazienkowych w komplecie z rocznym zapasem słodzika, a jeszcze gdzie indziej kot Zonk. Powodzenia!
"Idź na całość" nie było mądrym programem. Można by wręcz rzec, że był to program potwornie głupi, krzykliwy, festyniarski. Mimo to (a może dzięki temu?) był szalenie popularny w USA, w Niemczech, a także w najntisowej Polsce, w której oglądało go w momentach szczytowych jakieś 10 milionów widzów.
"Idź na całość" wystrzeliło też karierę Zygmunta Chajzera, wcześniej znanego głównie z radia i z berlińskich mieszkań, w których zdarzało mu się pracować jako malarz-tapeciarz (tak, jeszcze w najntisach!). Chajzer doskonale odnalazł się w zachodnim formacie również dzięki temu, że świetnie znał jego niemiecką wersję.
Skąd wziął się polsatowski hit? Jak trafił do niego Chajzer? Jakie były najdziwaczniejsze nagrody w polskim "Idź na całość"? I czym jest paradoks Monty'ego Halla? Zapraszamy do dwudziestego odcinka Podcastexu!