W dawnej Japonii, wzorem Chin, dobę dzielono na dwanaście godzin, z których każda
liczyła sto dwadzieścia minut. Poszczególnym jednostkom nadano nazwy nawiązujące do znaków
chińskiego zodiaku. I tak, między pierwszą a trzecią w nocy wypadała godzina wołu. Japończycy
dobrze wiedzieli, że w tym czasie lepiej nie wychodzić z domu ‒ wrota między światem żywych i
umarłych stawały bowiem otworem i właśnie wtedy najłatwiej spotkać można było niespokojne
upiory znane jako yūrei.