Podobno dramatycznie spada liczba ludzi zdolnych do przeczytania dłuższego, parostronicowego tekstu i gotowych po takie teksty sięgać. Czytelnicy tzw. ambitniejszych książek i czasopism są niewielką, w Polsce może 100-tysięczną, grupą. Właściwie sektą. I do tej sekty POLITYKA adresuje nowe na polskim rynku pismo, zawartością i charakterem zmierzające dokładnie pod prąd rzekomo głównego nurtu dzisiejszej cywilizacji, która promuje komunikację szybką, dosadną, uproszczoną, twitterową. Nie o wszystkim, co ważne i ciekawe, da się sensownie opowiedzieć w paruset znakach. A ponadto istnieje jeszcze coś takiego, jak przyjemność czytania. POLITYKA proponuje więc gazetowy odpowiednik płyty winylowej lub inaczej – czytelniczy slow food: najważniejsze tematy naszej współczesności opowiedziane w wersji dla zaawansowanych, do słuchania w pewnym skupieniu i komforcie, w fotelu, kawiarni, w podróży, na wakacjach. Bez pośpiechu. Nasza epoka przelatuje nam przed oczami jak pejzaże za szybą samochodu czy pociągu, nie nadążamy ze zrozumieniem, oswajaniem rzeczywistości. Dlatego POLITYKA namawia do przerwy na słuchanie. I ostrzega na okładce: takiego pisma jeszcze w Polsce nie było!