17 sierpnia 1920 roku na ulicach Katowic trwała jedna z kolejnych manifestacji przeciwko stacjonowaniu sprzyjającym Polakom oddziałom francuskim. Tego dnia jednak Francuzom puściły nerwy. Gdy tłum sforsował zasieki posterunku na Friedrichstrasse, żołnierze w błękitnych mundurach nie mieli wyboru. Kilka serii z karabinu położyło na bruku 10 niemieckich bojówkarzy. Podobno ktoś rzucił granat. (dźwięki a b)
Pech chciał, że na Friedrichstrasse 6 mieszkał i miał swój gabinet dr Andrzej Mielęcki. Niemcy pobiegli pod adres znanego katowickiego lekarza. Polak nie Polak niech opatruje rannych. Gdy wracał po zapas opatrunków ktoś krzyknął że to przecież polski separatysta, że granat został rzucony z jego okna, ktoś pierwszy zadał cios nożem. Na ulicy doszło do linczu. Wezwano ambulans, ale ranny lekarz do szpitala nigdy nie dojechał. Pojazd został zatrzymany, rannego skatowano, a zmasakrowane ciało wrzucono do pobliskiej Rawy.
Następnego dnia bojówkarze zdemolowali siedzibę polskiego komitetu plebiscytowego w Katowicach w hotelu „Deutsches Haus”, napadano na siedziby redakcji polskich gazet i sklepy, planowano atak na Polski Komisariat Plebiscytowy w Hotelu „Lomnitz”.
W odpowiedzi na krwawe zajścia Dowództwo Główne Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, na czele którego stał Alfred Zgrzebniok ogłosiło wybuch II powstania śląskiego. Rozkaz do walki wydano 19 sierpnia.