Ciało 16-latki znaleźli drwale pracujący w lesie. Zabójca był wobec dziewczyny wyjątkowo okrutny. Rana szyi była tak głęboka, że sięgała kręgosłupa. Do tego stwierdzono, że ofiara miała przecięty policzek, rozerwaną połowę ucha i dziurę w dłoni. Właściwie była to egzekucja. Po dziś dzień nie udało się wyjaśnić, kto stoi za tą zbrodnią. 16-letnia Samanta ze wsi Jasienie pod Opolem zaginęła wieczorem 11 czerwca 2011 r. Pokłóciła się z mamą o komórkę i o chłopaka. Trzasnęła drzwiami i wyszła z domu. Najpierw poszła do przyjaciółki, ale ta już spała. Rozmawiała chwilę z mamą koleżanki i poszła dalej. Dokąd? Ślad urywa się przy drodze krajowej nr 45 pomiędzy Opolem a Kluczborkiem. Zwłoki nastolatki znaleziono po dwóch dniach w lesie, ponad 30 kilometrów od jej wsi. Rodzina dziewczyny jest przekonana, że za zabójstwem Samanty stoi ktoś, kto ją znał. Policja nie wyklucza natomiast żadnej opcji. Funkcjonariusze sprawę badają od 9 lat. Przesłuchano około pół tysiąca świadków, ale nadal nie udało się ustalić, kto mógł zamordować dziewczynę. Od pewnego czasu sprawą zajmuje się tzw. Archiwum X w opolskiej komendzie. Przed dwoma laty policjanci opublikowali portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek z tym mordem. Po tej publikacji do policji zgłosiło się kilkadziesiąt osób, ale informacji o przełomie brak. Rok później w podobnych okolicznościach zaginęła 14-letnia Monika Kobyłka. Czy mamy tutaj do czynienia z seryjnym mordercą? Gościem najnowszego odcinka podcastu "Morderstwo (nie)doskonałe" jest podkom. Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Rozmawiamy o tym, co policji udało się ustalić ws. 16-letniej Samanty oraz o apelach funkcjonariuszy o pomoc w tym śledztwie.