Rozmowa z prof. Michałem Kopczyńskim
Historia Polski od zawsze kojarzy nam się z nazwiskami wielkich wodzów i datami militarnych zwycięstw. Termin pospolite ruszenie wszedł do polszczyzny, jako synonim powszechnego udziału społeczeństwa w bitwach w obronie Rzeczypospolitej. Co dziś znaczy ten mit i czy pospolitym ruszeniem wygraliśmy nim jakąkolwiek znaczącą bitwę lub wojnę? Czy nie mamy przypadkiem do czynienia z romantyczną wizją historii wykształconą ku pokrzepieniu serc w okresie rozbiorów?
Jan Dobrogost Krasiński dowodził mazowieckim pospolitym ruszeniem w czasie potopu szwedzkiego. W bitwie pod Nowym Dworem Mazowieckim przeciwko naszej formacji wojskowej zginęło… pięciu Szwedów - wspomina w podcaście „Prześwietlenie. Inne historie Polski” profesor Michał Kopczyński. - Wiek XVII był wiekiem profesjonalizacji armii i tu Rzeczpospolita już nie dawała rady. Mieliśmy złudne poczucie bezpieczeństwa.
W tym odcinku podcastu zastanowimy się dlaczego, gdy europejskie mocarstwa rozbudowywały i profesjonalizowały wojsko, a armie zyskiwały liczbę kilkuset tysięcy żołnierzy, Rzeczpospolita Obojga Narodów będąca jednym najliczniejszych europejskich państw dysponowała armią wielkości księstwa Sardynii albo Bawarii. Aż do utraty niepodległości. Dlaczego przez wieki wojna była w Rzeczpospolitej domeną tylko jednego stanu, a chłopi i mieszczanie nie brali udziału w bitwach, nie stanowili powszechnego poboru w czasach gdy był on podstawą w wielu XVIII-wiecznych armiach w tym przyszłych zaborców? Dziś nie będziemy rozmawiali o szarżach i wygranych bitwach, ale o tym jak przez wieki było zorganizowane i finansowane Ministerstwo Obrony Narodowej naszej Rzeczypospolitej.