Gdyby duchy Louisa Ferdinanda Céline'a, Henry'ego Millera, Thomasa Bernharda i Witolda Gombrowicza napisały wspólną książkę, powstałaby proza prawie tak energetyczna, obrazoburcza i bezlitośnie przenikliwa, jak Nicuś. Prawie, bo Maks Wolski mówi własnym, niepowtarzalnym głosem. I z siłą buldożera rozbija w drobny mak wszystkie iluzje i twarde struktury, których używamy, żeby zasłaniać przed sobą koszmarne wymiary istnienia – od polityki po jednostkową psychologię. Lektura obowiązkowa! (Tomasz Stawiszyński)
Polskość i męskość – te dwa bieguny organizują postać Nicusia, bohatera tej opowieści, współczesnego Wertera alla polacca, czy raczej męską ofermę, ofiarę dziejów. Przygodowa narracja, która miesza inwokację i inwektywę, literaturę drogi z obłomowizmem i niemożnością, próbę poszerzenia seksualnego spektrum z niezwykłym liryzmem i wzruszeniem. (Agata Araszkiewicz)
Maks Wolski napisał powieść ni to łotrzykowską, ni to drogi; a może Bildungsroman, ale na odwrót. Bohater, Nico Polaczek, zarażony nieuleczalnie polskością, wędruje niczym zombie – żyjący po śmierci – przez otchłanie swojej życiowej porażki, jedynie możliwej w tym zawsze powojennym kraju. Nie pomoże mu ani dziewczyna o radosnym imieniu Radocha − raczej wypatroszy jego kruchą męskość – ani wielkie plany, z których nie pozostaną nawet porządne blizny. W tle poważne pytania: o rozpaczliwą, polską rodzinę − pierwsze, drugie i trzecie pokolenie wojennych traum − o duszącą obecność Kościoła, o to, czy ten konglomerat w ogóle da się leczyć? Gryząca ironia, momentami niezwykle zabawna, przykrywa coś głęboko smutnego. (Andrzej Leder)
„Nicuś neurotycznie monologuje, przechodząc z dygresji w dygresję, swoje kompleksy wyrzuca z siebie jak bohater Mrożka, Gombrowicza czy Bernharda. A wszystko to z poczuciem humoru.” (Justyna Sobolewska)
"Maks Wolski, Szanowni Państwo, wyrwał się z peletonu polskich prozaików i prozaiczek i jak na razie prowadzi. To się w kolarstwie nazywa ucieczką." (Marcin Zegadło)