Trudno nie gratulować policjantom z bydgoskiego Archiwum X oraz śledczym z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. W końcu udało się rozwikłać zagadkę zabójstwa, które poruszyło całą Polskę. Ustalono wreszcie ponad wszelką wątpliwość, kto dopuścił się zbrodni. Ale w momencie, gdy wszystko stało się jasne, sprawca już nie żył. Alojzy P. nie stanął przed sądem, nie odpowiedział za zabójstwo Doroty Kienast. Czy to oznacza, że można powiedzieć, iż w spokoju dożył końca swoich dni? Chyba nie do końca. Osoby z kręgu tego śledztwa przyznają, że sprawca wiedział, iż policja ma go cały czas na oku. Żył w strachu. Być może nawet z wyrzutami sumienia. Ale nie aż takimi, by samemu zgłosić się i przyznać, że to on zabił. Do zbrodni doszło 13 czerwca 1999 r. w miejscowości Płocicz. 20-letnia Dorota Kienast ze wsi Zboże była świeżo upieczoną absolwentką szkoły handlowej. Pracowała w barze Agat nad jeziorem Mochel w Kamieniu Krajeńskim. 12 czerwca szła do pracy na godz. 18.00, pracowała do 2.00 w nocy następnego dnia. Potem jeszcze po pracy poszła z chłopakiem na dyskotekę. Wyszli stamtąd około godz. 4.00. Dorota Kienast ruszyła rowerem w kierunku swojej wsi, ale do domu nie dojechała. Tata Doroty na komendę w Sępólnie Krajeńskim zgłosił się jeszcze 13 czerwca z zawiadomieniem, że córka nie wróciła z pracy. Ciało 20-latki odkryto dzień później. Leżało tuż przy samej drodze krajowej nr 25, w głębokim przydrożnym rowie. W pobliskim lasku odnaleziono rower, którym jechała. Był uszkodzony i początkowo podejrzewano, że jadącą rowerem młodą kobietę potrącił jakiś samochód, a sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia. Dopiero wyniki sekcji zwłok wskazały, że to wszystko musiało wyglądać inaczej niż przypuszczano. Biegli z zakładu medycyny sądowej ponad wszelką wątpliwość ustalili, że przyczyną śmierci było uduszenie. Jakimi motywami kierował się sprawca? To od początku było to niejasne - wiadomo było, że zabójca nie zgwałcił ofiary. Może miał taki plan, ale do niczego nie doszło. Wiadomo też, że niczego nie skradł. Prokuratorskie śledztwo po roku zakończyło się umorzeniem. Choć już wtedy policjanci byli przekonani, że wiedzą kto to zrobił. Ich zdaniem wszystko wskazywało na Alojzego P., wówczas około 40-letniego mężczyznę, który w barze bacznie obserwował 20-latkę. Jednak nie udało się znaleźć twardych dowodów. Gdy w końcu udało się je zgromadzić, podejrzany już nie żył. Zmarł niedługo wcześniej. Co to za dowody, kim był Alojzy P. i dlaczego zamordował Dorotę Kienast? O tym mówimy w najnowszym odcinku podcastu "Morderstwo (nie)doskonałe". Gościem jest Agnieszka Adamska-Okońska, prokurator Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, która przyznaje, że owszem, jest to sukces policjantów i prokuratorów, ale to "sukces przez łzy".