Więcej, więcej tej cholernej farby. Ma być grubo! - krzyczał podpułkownik Jerzy Kwil, gdy wichura targała koszem malarskim z malarzem w środku. Mężczyzna mazał chaotycznie okrętową farbą zmieszaną z trocinami po kopule kościoła św. Augustyna w Warszawie. Pod świątynią zbierały się tysiące osób modlących się do Matki Boskiej ukazującej na wieży. Komunistycznej władzy nie było to na rękę. Poznajemy historię jednego z najgłośniejszych cudów w PRL-u i śledzimy nieudolne z nim zmagania Milicji Obywatelskiej.