Byli perfekcyjnie przygotowani, skuteczni i bezwzględni. Pojawili się znienacka, z zimną krwią zabili strażnika Piętkę dwoma strzałami w głowę i uciekli z największym w historii PRL-u łupem. Tego dnia w centrum Warszawy skradziono cały przedświąteczny utarg z Centralnego Domu Towarowego. Kto stał za tak zuchwałym zamachem? Obce służby? Dawni żołnierze wyklęci? A może służby bezpieczeństwa czy wręcz funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej? Nigdy nie dali się złapać, ale jest hipoteza wskazująca na rozwikłanie zagadki napadu stulecia.