O życiu takich ludzi mówi się, iż stanowi ono materiał na film. W tym wypadku można mówić o kilku gatunkach: wojennym, akcji, szpiegowskim. Awanturnicze życie Alberta Sługockiego wypełniała, bowiem, walka, niekiedy tułaczka, innym razem świadome podróże oraz miłość do ojczyzny – zawsze z wielkimi wydarzeniami w tle. Swoje losy autor zdecydował się opowiedzieć w książce „Moje życie, moje wojny”.
Autor wstępu jest nieprzypadkowy. Po pierwsze, Michał Fajbusiewicz miał okazję, przyjemność i zaszczyt poznać Alberta Sługockiego – człowieka, który swoich doświadczeń, umiejętności i życiowej wiedzy nigdy nie traktował jako powodu do przechwałek czy jakiejkolwiek sławy.
Po drugie, łódzki dziennikarz, jako współtwórca popularnego programu „Magazyn Kryminalny 997”, niczym wytrawny policyjny śledczy, do niezwykłych historii „ma nosa”, za który nie daje się wodzić pełną przechwałek fikcją samozwańczych bohaterów. Dlatego już sam fakt, iż to właśnie Michał Fajbusiewicz jest autorem wstępu do wspomnień Alberta Sługockiego”, jest ogromna rekomendacją i zachętą do lektury książki „Moje życie, moje wojny”.
Niemniejszą jest próba streszczenia opisanych w książce wydarzeń z życia tego wielkiego, a jednocześnie skromnego Polaka – próba zwykle kończąca się emocjonalną opowieścią czytelnika na temat wydarzeń, których uczestnikiem był Albert Sługocki. Ucieczka przez komunistycznymi władzami, prace na pokładach statków, epizod w Legii Cudzoziemskiej, służba w U.S. Army i wojna w Korei, a następnie w Wietnamie, Kambodży i Laosie w szeregach „Zielonych Beretów” – to tylko pewien fragment. Reprezentując jednostkę sił specjalnych USA, Polak znalazł się wśród 12 żołnierzy, którzy zostali wybrani przez wdowę po zamordowanym Johnie F. Kennedym, Jaquline – dostępując zaszczytu niesienia trumny z ciałem prezydenta. Sługocki działał także jako szpieg, wiele razy był ranny, ledwo unikając śmierci. Miał również okazję sprawdzić się jako aktor na planie filmowym.
Pod każdym z hasłowo opisanych epizodów życia kryje się pełne spektrum emocji, przygoda i miłość do Polski, dla której bohater książki „Moje życie, moje wojny” postanowił walczyć z komunizmem na wszystkich możliwych frontach. Wspomniana w tytule walka miała go bowiem zbliżać do powrotu do ukochanej ojczyzny i wyzwolenia jej spod jarzma obcej władzy.