Zdawać by się mogło – banalna historia. On – znany pisarz zmęczony życiem, myśli, że nic go już nie zaskoczy. Ona – młoda, początkująca dziennikarka, pełna zapału, pasji i zafascynowana jego twórczością. Zapach świeżo zmielonej kawy i cisza radia. Spotykają się przypadkiem, który przypadkiem nie jest, a wspólna przygoda zmienia życie obojga bohaterów…
To jest książka o miłości (bo sensem życia jest miłość właśnie), ale nie jest to zwyczajna miłość. To uczucie prowadzi do poszukiwania siebie, do dążenia do zmiany pod wpływem życzliwości, dobra i piękna. W życiu każdego zdarzają się spotkania, które z pozoru niewiele wnoszą, niewiele zmieniają, a tak naprawdę uczą oddychać miłością, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Lektura „Mojej Sycylii” będzie dobrym i owocnym czasem. Przyniesie kilka wierszy (zapomnianych, a może nawet nieznanych), przypomni o nieodwracalności losu, ale i o tym, że zawsze istnieje możliwość powiedzenia „przepraszam” i że nie powinniśmy z tym zwlekać. Opowie o długo wyczekiwanej miłości, która okazała się inna niż ta, której oczekiwali bohaterowie. I o Bogu obecnym w każdym zakątku naszej duszy i w każdym aspekcie życia.