Denis Villeneuve jest jednym z moich ulubionych reżyserów. Czekam na jego „Diunę”, a kontynuację „Łowcy androidów” stawiam na równi z oryginałem. Ponoć planuje też nową wersję „Kleopatry”. Na szczęście, twórczość pana Villeneuve nie zawiera się tylko w twórczym recyklingu, a każdy film, który do tej pory zrobił, jest wybitny, bądź o wybitność się ociera. Nie inaczej sprawy się mają z jego najbardziej pokręconym dziełem. Mowa o „The Enemy”...