W wigilijny wieczór tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego szóstego roku doszło do zamordowania trzech osób: młodej kobiety w ciąży, jej męża i brata, nastoletniego chłopca. Cała trójka została pod wiarygodnym pretekstem wywabiona z kościoła przed zakończeniem nabożeństwa, a następnie sprawcy tak pokierowali wydarzeniami, że przyszłe ofiary musiały iść do domu na piechotę. Nie doszli. Zostali zamordowani po drodze. Świadkami morderstwa było… kilkadziesiąt osób.