Wrocławska dziennikarka opowiada, jak była świadkiem eksmisji lokalu, w którym działał grecki związek, jak komornicy wyrzucali z okien kamienicy tysiące dokumentów, a później wywieźli je na przemiał. Słuchamy tłumaczeń działacza związku i rady, by zapomnieć o utraconym archiwum i spróbować stworzyć własny skarbiec opowieści – póki żyją najstarsi uchodźcy. Korzystając z porady, przenosimy się do Chojnowa na Dolnym Śląsku (rodzinnego miasta autora), gdzie trwa akurat coroczne święto – Dni Chojnowa. Tym razem obchody są szczególne, bo zaproszono gości z Grecji – dawnych mieszkańców. A na ścianie urzędu miasta będzie odsłonięta tablica upamiętniająca ich pobyt. Na wystawie w chojnowskim muzeum czytamy telegram, jaki dziadek autora wysłał do Szczecina w 1953 roku.