W 1956 roku do władz lokalnych zgłosiła się Niemka, twierdząc, iż jej mąż pracował w czasie II wojny światowej w położonych na głębokości 40 metrów podziemiach pod płytą Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu. Miał to być specjalny magazyn, do którego zjeżdżało się windą lub wjeżdżało samochodem. Szyb windy znajdował się ponoć pod wieżą zegarową. Co miało być w magazynie? Oczywiście nieprzebrane skarby. Niemka zażądała miliona złotych za wskazanie zamaskowanego wejścia...