I żyli długo i szczęśliwie, i mieli dużo, dużo dzieci ‒ tak kończy się gros baśni. Jednak co sprytniejsi słuchacze o nieco zbyt kudłatych myślach próbują ujrzeć to zakończenie, w wyobraźni podglądając bohaterów w alkowie, pracowicie płodzących tę czeredę w oparach rozkoszy.
Czemu jednak tzw. „momenty” w legendach zdają się być pomijane? Czy wątki erotyczne są charakterystyczne jedynie dla współczesnych powieści? Czy lud słowiański był aż tak pruderyjny?