Anna Kowalska – powieściopisarka, nowelistka, redaktorka. Żona Jerzego, partnerka Marii Dąbrowskiej, matka Tuli. Była osobą niezwykłej energii, temperamentu i rozległych horyzontów, błyskotliwą intelektualistką, przewrotną i władczą indywidualnością. [tylna strona okładki, Marginesy 2020]
Książkę czyta się jednym tchem. Obie kobiety mają koło siebie mężczyzn – Anna męża, a Maria partnera, ale nie są w stanie bez siebie żyć. Ich relacja jest trudna, pełna wzlotów i upadków. Pozostawiona przez nie korespondencja to jedna z najpiękniejszych i chyba najbogatszych epistolograficznie, jakie znamy we współczesnej literaturze. W tle: II wojna światowa oraz życie literackie przedwojennego Lwowa, a także powojennej Warszawy i Wrocławia. [Yga Kostrzewa, lubimyczytac.pl]
Urodzona w 1903 roku we Lwowie Anna Chrzanowska od dzieciństwa wiedziała jedno: nie chciała żyć jak wszyscy. A to oznaczało poszukiwania, walkę, często ból i nie dawało gwarancji szczęścia i powodzenia. Podczas studiów zafascynował ją jeden z wykładowców, Jerzy Kowalski, sarkastyczny erudyta – który w końcu został jej mężem i współtwórcą pierwszych dzieł literackich. Nie był to związek idealny, Anna czuła się w nim zależna, niecałkowicie spełniona, zbyt uległa. Dąbrowska pojawiła się w życiu Kowalskiej na początku wojny, w 1940 roku, gdy autorka „Nocy i dni” trafia do Lwowa, jednak miłość między nimi wybuchła trzy lata później w Warszawie. Nie było to uczucie równie silne po obu stronach: Anna dawała z siebie wszystko, Maria skupiała się głównie na sobie. Rozdzielone pod koniec wojny, próbowały układać sobie życie osobno: Kowalska z mężem we Wrocławiu, Dąbrowska w zniszczonej Warszawie. Swoje uczucia obie analizowały i porządkowały w listach, które ginęły po drodze, dochodziły z opóźnieniem, mijały się; w listach pełnych zapewnień o miłości, wyrazów zazdrości, pretensji, zaborczości, bezwzględności, wyrzutów. Mimo uznania krytyków, Anna nigdy nie stała się autorką „pierwszoligową”, a jej twórczość jest dzisiaj mało znana. Dzięki Sylwii Chwedorczuk, „ta od Dąbrowskiej”, wreszcie odzyskała należne jej miejsce w czytelniczej świadomości. [Piotr Chojnacki, zacofany-w-lekturze.pl]
Piękna historia trudnej miłości. Tęsknota i siła uczucia obu kobiet zdaje się być namacalna. Zaś porywające, miłosne listy są esencją całej książki. [Wikta83, lubimyczytac.pl]
Zdjęcie użyte na okładce wykonał Melchior Wańkowicz w roku 1956 (archiwum Cezarego Gawrysia, Fotonova). W momencie jego wykonania Anna Kowalska (z lewej) miała 53 lata a Maria Dąbrowska (z prawej) 67 lat. Annie zostało wtedy jeszcze 13 lat życia, a Marii 11 lat.
Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.