"I nagle bum, drzwi wypadły z hukiem, zostały wyrwane z pomocą policyjnego tarana, do środka wpadła kilkunastoosobowa grupa policjantów, część w mundurach, część po cywilnemu. Byłem niezwykle zaskoczony tym zajściem, kiedy ci gliniarze kładli mnie skutego na glebę usilnie starałem sobie przypomnieć czy może Zbychu coś mi gadał o jakiejś planowanej realizacji, leżąc tam na posadzce wierciłem się ciągle, starałem się go dojrzeć, nasłuchiwałem w nadziei, że usłyszę jego głos. Ale nic z tego. Zbyszka tam nie było. "