Jerzy Stuhr: „Małżeństwo – to na pewno był punkt zwrotny, podjęcie życiowej deklaracji. Wtedy, w kościele, słowa: »Nie opuszczę cię, aż do śmierci« czułem bardziej poetycko. I dopiero kiedy śmierć zajrzała mi w oczy, i ta druga osoba mi się poświęciła, zrozumiałem te słowa dokładnie”.